Kolejny emocjonujący sezon angielskiej Premier League za nami. O sporym pechu mogą mówić zawodnicy i kibice londyńskiego Arsenalu, który był o krok od zrobienia niespodzianki i sięgnięcia po długo wyczekiwany na The Emirates tytuł mistrzowski. Kanonierzy przez 248 dni utrzymywali się na szczycie tabeli, tylko po to, aby na półmetku rozgrywek dać się wyprzedzić Manchesterowi City. Zapraszamy na podsumowanie tegorocznych zmagań Arsenalu w Premier League.
Dobre złego początki, czyli 248 dni na szczycie Premier League
248 dni. Tyle na szczycie tabeli angielskiej ekstraklasy spędzili londyńczycy. To bez wątpienia spore osiągnięcie. Kanonierom udało się również pobić rekord, choć dość niechlubny. Zostali oni pierwszym klubem, który po spędzeniu tak długiego okresu czasu na pozycji lidera nie zdobyli trofeum. Zacznijmy jednak od początku. Arsenal po dość długiej nieobecności w TOP4 i absencji od rozgrywek w Lidze Mistrzów nie należał do faworytów, jeśli chodzi o końcowy triumf w walce o mistrzostwo Anglii. Dodatkowo Mikelowi Artecie wytykano, że jego kadra jest drugą najmłodszą w lidze, a brak doświadczenia może negatywnie odbić się na końcowym rezultacie sezonu. Jakież było zdziwienie, kiedy na horyzoncie widać już było zakończenie rozgrywek Premier League, a Kanonierzy nadal wygodnie zasiadali w fotelu lidera ze stosunkowo bezpieczną przewagą punktową nad The Citizens. Fani Arsenalu zaczęli wierzyć w niemożliwe, a mistrzowski tytuł zdawał się być niemal pewny. A później przyszedł kryzys.
Przeczytaj także: Czego możesz nie wiedzieć o wyścigach rajdowych
Potknięcie na ostatniej prostej w drodze po mistrzostwo
Po fenomenalnym sprincie i siedmiu miesiącach spędzonych na szczycie tabeli angielskiej ekstraklasy, londyńczycy zaczęli łapać zadyszkę. O ile porażka przeciwko Manchesterowi City, zdobywcom potrójnej korony w sezonie 22/23 można Arsenalowi wybaczyć, tak zgubienie punktów z zespołami West Hamu, Sothamptonu, Brightonu i Nottingham Forest jest karygodne. To właśnie te wpadki, bo o takich należy mówić, przekreśliły szanse na triumf The Gunners w tegorocznej batalii Premier League. Plany Mikela Artety pokrzyzowały także kontuzje dwóch czołowych defensorów – Takehiro Tomiyasu i Williama Saliby. Zwłaszcza absencja francuza miała olbrzymi wpływ na załamanie formy zespołu. Eksperci zwrócili również uwagę na kłopoty z mentalnością podopiecznych hiszpańskiego szkoleniowca. Łatwe stracenie dwubramkowej przewagi w meczu z Liverpoolem to tylko pierwszy z brzegu przykład takiego stanu rzeczy.
Sezon 22/23 Arsenalu: sukces czy porażka?
Ostatecznie sezon Premier League zespół Arsenalu zakończył na drugim miejscu ze stratą dwóch meczów do aktualnych mistrzów Anglii – Manchesteru City. Sympatycy Kanonierów nie kryli rozczarowania i trudno im się dziwić. Czy sezon 22/23 należy jednak uznać za porażkę klubu z północnego Londynu? Mikel Arteta wielokrotnie podczas sezonu próbował ściągać presję ze swoich piłkarzy, powtarzając na konferencjach prasowych, że celem na ten sezon od początku był powrót do TOP4 i przywrócenie klubu do rozgrywek Champions League. Ostatecznie cel ten udało się spełnić. Już w przyszłym sezonie na The Emirates po siedmiu latach przerwy ponownie rozbrzmi hymn Ligi Mistrzów. Tymczasem przed Arsenalem zapowiadające się arcyciekawie letnie okienko transferowe. Na celowniku hiszpańskiego trenera znalazły się takie nazwiska jak Declan Rice, Moises Caicedo, İlkay Gündoğan czy João Cancelo.
[ARTYKUŁ SPONSOROWANY]